Zupa Babuni – Lekka, Rozgrzewająca i Pełna Wspomnień
Wiosna płata nam ostatnio figle – słońce przeplata się z chłodnym wiatrem, a poranki bywają tak zimne, że mimowolnie szukamy czegoś, co przywróci nam wewnętrzne ciepło. I właśnie wtedy do głosu dochodzi zupa fasolowa Babuni – danie, które łączy w sobie prostotę, lekkość i ten niepowtarzalny klimat domu.
Czy wiecie, że domowe zupy to coś więcej niż tylko posiłek? To chwila zatrzymana w garnku, zapach dzieciństwa, który unosi się w kuchni, i gwarancja, że nawet w największym pośpiechu zjecie coś dobrego… a przy okazji zdrowego. Fasolowa, którą dziś proponuję, to moja ulubiona wersja „odchudzona” – bez ziemniaków, za to z podwójną porcją warzyw, które delikatnie podsmażone na początku, wydobywają głębię smaku.
Dlaczego fasola?
To prawdziwa bohaterka polskich spiżarni! Bogata w błonnik, białko i mnóstwo minerałów, potrafi nasycić na długo, nie obciążając żołądka. A jeśli dodamy do niej marchewkę, selera czy pietruszkę, otrzymamy bombę witaminową, która postawi na nogi nawet po przemoczonych wiosennych spacerach. Warto też pamiętać, że fasola (i inne warzywa strączkowe) to mistrzowie transformacji – po nocnym namoczeniu stają się miękkie, a ich gotowanie to już tylko formalność.
Fasolówka Babuni ma jeszcze jeden sekret: smakuje jeszcze lepiej następnego dnia.
Można ją z powodzeniem przechowywać w lodówce przez 2-3 dni, a po delikatnym podgrzaniu będzie jak świeżo ugotowana.
Idealna na szybki obiad, gdy nie ma czasu na gotowanie, albo jako lunch do pracy w termosie.
A jeśli mowa o tradycji…
Czy wiecie, że w polskich domach zupa często pełniła rolę „strażnika zdrowia”? Gotowano ją na wywarach warzywnych, dodawano zioła z przydomowego ogródka, a do tego serwowano z chlebem – prosto z pieca. Dziś, choć tempo życia się zmieniło, warto wracać do tych zwyczajów. Domowy obiad to nie tylko posiłek, ale i forma troski o siebie i bliskich.
Więc jeśli szukacie pomysłu na danie, które rozgrzeje, odżywi i… przetrwa do jutra w lodówce – postawcie na zupę fasolową.
Może nie jest wymyślna, ale za to uczciwa, sycąca i wypełniona tym, co w kuchni najważniejsze – sercem.
Mój mąż poprosił mnie o tę zupę Babci, tę lżejszą bez ziemniaków, ale za to z kromką naszego ukochanego chleba Rustykalnego.
Polecam fasolówkę i trzymam kciuki, aby wiosna nareszcie zagościła u nas na dobre.
Jak przygotowuję fasolę przed gotowaniem Fasolówki

SKŁADNIKI
- ok. 200 g suchej fasoli
- 2,5 – 3 l wody
- 500 g żeberek wieprzowych
- 150 g boczku wędzonego
- 2 łyżeczki soli
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 8 ziaren pieprzu
- 2 liście laurowe
- 2-3 marchewki
- 2 piwtruszki
- kawałek selera
- 1/2 pora
- 1-2 łyżki majeranku
przygotowanie
Suchą fasolę płuczę. Wkładam do dużej miski i zalewam zimną wodą, tak aby woda sięgała kilka centymetrów ponad fasolę.
Odstawiam na całą noc do napęcznienia.
Następnego dnia do dużego garnka wkładam odcedzoną fasolę, mięso (u mnie żeberka i boczek wędzony), przyprawy, sól, ziarna pieprzu, ziela angielskiego, liście laurowe.
Całość zalewam zimną wodą.
Podgrzewam do zagotowania, zmniejszam płomień i pod przykryciem gotuję ok. 30-40 min.
W międzyczasie warzywa kroję w średnią kostkę.
W chwili kiedy fasola jest już miękka wrzucam pozostałe warzywa i na wolnym ogniu gotuję ok. 15 min, do chwili kiedy wszystkie warzywa będą miękkie.
Z zupy wyjmuję boczek, kroję go na niewielkie kawałki, dodaję do zupy.
Aby sprawdzić stopień ugotowania wyjmuję kawałek marchewki i kilka ziaren fasoli, jeśli uda mi się widelcem z łatwością przeroić fasolę i marchewkę, zupa jest gotowa.
Na sam koniec gotowania wsypuję majeranek, gotuję jeszcze chwilę i wyłączam zupę.
Przed podaniem zupę posypuję natką pietruszki.
Notes
Jedni jedzą zupę bez dodatków inni lubią do niej kromkę chleba. Aby lekko zagęścić zupę można rozgnieść kilka ziaren fasoli widelcem, następnie dodać do zupy i zamieszać. To stary sposób mojej Babuni.