Każdego roku pod koniec listopada, zmagam się z moim totalnym brakiem zdolności plastycznych. Mój syn nie wyobraża sobie jednak, że mógłby nie mieć kalendarza adwentowego a w nim, całej masy drobnych niespodzianek, gromadzonych przez nas od kilku dni. I tak kolejny raz, pakowałam, związywałam i starałam się najlepiej, jak umiem, przygotować kolejny kalendarz. Mój syn, zdaje się nie zauważać wszystkich niedoskonałości mojej pracy i chociaż coraz starszy, cieszy się ogromnie 🙂
Miłych przygotowań do świąt 😀
4 komentarze
świetny pomysł:)
Dzieci je kochają 😀
chyba też muszę sobie taki zrobić, bo w sklepach nie widziałam innych kalendarzy niż te z czekoladkami,a ja czekolady nie lubię…
a Twój kalendarz prezentuje się pieknie!
No właśnie w sklepach tyko masowa produkcja, a taki zawsze jest inny i cieszy jak niewiele innych 😀